BLOG

9 września 2015

Budapeszt w 24 godziny / #podróże

crop top & pants NG / shoes czasnabuty.pl


Czy można odpocząć w ciągu jednego dnia? Podczas 13 godzin spędzonych w autobusie, kolejnych 7 w hotelowym łóżku i zaledwie 10 łącznie na spacerze, w spa, wspólnych posiłkach i podczas rozmów?

Owszem można i to jeszcze jak! Często podczas takich krótkich wypadów, zmiany otoczenia, nowych doznań kulinarnych jestem w stanie szybciej zregenerować swoje akumulatory! Na samą myśl o tym, że łóżka nie muszę ścielić, śniadania przygotowywać, sprzątać i gotować - już odpoczywam!

Dodatkowo na zaplanowanie takiego jednodniowego doładowania sił i świeżego powiewu nowych inspiracji wcale nie poświęcisz zbyt wiele czasu. Zapisując się do newsletter`a krajowych i międzynarodowych przewoźników atrakcyjne oferty same wpadają do twojej skrzynki!






13 godzin podróży (łącznie w obie strony) wcale nie musisz zmarnować czy przespać w autobusie. Możesz uzupełnić filmowe braki, z różnych gatunków, zrobić kilkugodzinną prasówkę w internecie, na którą każdego, normalnego dnia przed pracą nie starcza ci czasu lub zrelaksować się przy wybranym przez siebie gatunku muzyki. Wszystko to można mieć przy odrobienie szczęścia, które w ofercie LUX EXPRESSU nie jest wcale taką znowu rzadkością! Bilet wykupiłam z miesięcznym wyprzedzeniem za 50zł w obie strony/osobę.

Aktualnie możesz kupić bilet na trasie Kraków-Budapeszt-Kraków w cenie 70 złotych TUTAJ

Idąc dalej tropem dobrych okazji natrafiliśmy na groupon z hotelem i spa za 120zł dla 2 osób za noc, to utwierdziło nas tylko w słusznie podjętej decyzji i wyjazd jednogłośnie został zaplanowany na początek września.


Z nastawieniem na spacerowanie


Moje pierwsze skojarzenia z Budapesztem to właśnie wielogodzinne spacery, termy (gorące źródła termalne) oraz langosz. To drugie z racji pogody - 36-stopniowego upału - niestety musieliśmy odrzucić. Natomiast polecam wszystkim, którzy planują swój wyjazd między październikiem a marcem, kiedy dni i wieczory są już zdecydowanie chłodniejsze. Wtedy właśnie w pełni czerpać można z gorących, węgierskich term, rodem ze starożytnego Rzymu. Szczególnie polecić mogę termy obok placu Bohaterów - Széchenyi Fürdő. Druga opcja - spacer również stał się możliwy dopiero po godzinie 18.

Na szczęście 4 lata temu podczas mojego pierwszego lotu samolotem właśnie do Budapesztu udało nam się zwiedzić to “wiszące na mostach miasto” wzdłuż i wszerz na nogach, dlatego tym razem wiedzieliśmy już gdzie i o jakich godzinach na pewno chcemy się znaleźć. Jak wschód i zachód słońca to tylko ze Wzgórze Gellért czy Baszty Rybackiej (Halászbástya), widok oświetlonego miasta nocą tylko z Mostu Łańcuchowego (Řetězový most). Jeżeli chodzi o to, gdzie warto być i co trzeba zobaczyć w tej sprawie oddaję głos ekspertom, na których zawsze mogę liczyć podczas podróży

BLOG Wędrownych Motyli www.gdziewyjechać.pl 

By zaoszczędzić każdą cenną minutę zdecydowaliśmy się na jednodniowy bilet na komunikację miejską, który jak się okazuje jest prawie dwukrotnością 24-godzinnego biletu w Krakowie, czyli całkiem sporo, bo aż 25 złotych! 



Pora na obiad


Tutaj też nie pozostawiliśmy miejsca na żadną wpadkę czy też przypadek. Wszystko było do perfekcji zaplanowane ze względu na nieuchronnie uciekające 24 godziny. Tym razem postawiliśmy na znajomych, którzy polecili nam godne polecenia dalej miejsce! 

Csarnok Vendéglő do dziś kojarzy mi się z typowo węgierskimi plackami ziemniaczanymi, bardzo przystępnymi cenami i dużymi porcjami. Obiad dla 2 osób wraz z napojami wyniósł nas 75-80 złotych.

Podczas tego wypadu bardziej niż czasu zabrakło mi miejsca w brzuchu, żeby zjeść langosza. Ale lubię taki niedosyt - to on powoduje, że wracam do tych wspaniałych miejsc i chwil!!

ng

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz