Umiejętność szycia i projektowania dodały mi pewności, że czego zapragnę mogę to zrobić sama. To coś jak DIY, ale na zupełnie innym poziomie. Ja decyduję o pomyśle, wykonaniu i jakości. Dekoracje ogólnodostępne w sklepach sieciowych z góry narzucają pewien styl, a czasem nawet charakter wystroju.
Modna szarość jaką wybrałam do swojego salonu miała na celu zneutralizować dodatki w kolorze zielonym, które były już na długo przede mną w mieszkaniu. Minimalizm jaki niesie ze sobą ten kolor świetnie skomponował się i rozjaśnił ciemny, chłodny kolor mebli, co dodało salonowi ciepła oraz rodzinnej atmosfery.
Samodzielnie wykonane podkładki oraz poszewki na poduszki w szaro-białe trójkąty ze 100% bawełny to moje pierwsze dekoracje dla domu i na pewno nie ostatnie! Tym debiutem chciałam otworzyć na blogu nową tematykę z wpisami wnętrzarskimi.
Na podkładkach z poszewkami się jednak nie skończyło. Część jednej z najbardziej widocznych ścian w salonie zagospodarowałam na motywacyjno-inspirujące zdjęcia, grafiki, obrazy oraz teksty. Podczas ostatnich modyfikacji dekoracyjnych, obok widoku na Park Güell z ławeczką z mozaiką Gaudiego, ściana uzupełniona została o ramkę na zdjęcia również w odcieniach szarości. W ramce trzy piękne lokalizacje na mapie Europy: Barcelona, Wiedeń oraz Morze Bałtyckie, a także trzy ważne momenty z naszego życia uwiecznione na zdjęciach, na widok których wewnętrzna radość i uśmiech budzi się we mnie każdego dnia.
Kiedyś przeczytałam, że 3 kolory to jest maksymalna ilość barw w jednym miejscu/stylizacji, każda kolejna budzi chaos. W moim salonie znaleźć możecie elementy od ciemnego brązu, przez czerń mebli, czekoladową ścianę, zielone dodatki, po szaro-białe dekoracje oraz ecru panele na oknach. Bo są "kolory i kolory". Część z nich dominuje i ma silny ładunek emocjonalny oraz znaczeniowy, a druga część kolorów jest w stanie zneutralizować te pierwsze czy absorbować ich nasycenie.
Podczas dekorowania i tworzenia klimatu mieszkania nie zapominajmy o przyrodzie i elementach roślinnych, bez których mieszkanie szybko może stać się dusznym laboratorium, w którym dominuje chłód i szaro-czarno-biała martwica. Ja postawiłam na miniaturę chryzantemy w doniczce, która ze względy na swoją uniwersalność może być przestawiana w każde miejsce salonu i wszędzie wygląda równie dobrze. Nie stanowi też swoistego rodzaju przeszkody czy utrudnienia podczas pracy przy stole czy posiłku.
Tworzenie własnego miejsca, w którym chcę spędzać swój czas wolny, odpoczywać, otaczać troską i dawać poczucie bezpieczeństwa oraz kochać swoich bliskich jest jednym z moich priorytetów. Realizacja własnych pomysłów dekoratorskich i wnętrzarskich sprawia, że to miejsce mimo, iż nie wiadomo na jak długo moje, staje się moją strefa komfortu, moim “domem marzeń”!
Mi się bardzo podoba taki dobór kolorów. Naprawdę wszystko fajnie ze sobą współgra.
OdpowiedzUsuńIdealnie. Dobór kolorów i harmonia pomiędzy nimi - perfect. Dobrze, że nie pominęłaś roślinek, według mnie też są jednym z ważniejszych elementów we wnętrzu. ;) Co do kolorów w większej ilości, można dobrze urządzić mieszkanie, ale to już chyba dla tych bardziej doświadczonych dekoratorów :D
OdpowiedzUsuńa little CUP of ART- garść ilustracji, mody, sztuki, kultury i inspiracji. :)
Polecam się ;)
UsuńPiękna kolorystyka :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńSuper :):) uwielbiam szarości we wnętrzach :) idealnie pasują do wszystkiego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bożena
http://bozenaijustynablog.blogspot.com/
piękne wnętrze <3
OdpowiedzUsuń